Policyjne kordony na ulicach Warszawy. Są kolejne protesty.

Policja znowu pojawiła się w centrum stolicy. Wszystko przez dwie demonstracje, które mają miejsce niedaleko Sejmu. Uczestnicy występują w obronie praw kobiet i osób LGBT+.
Na ulice wyszli ludzie, którzy sprzeciwiają się projektowi ustawy Kai Godek. Projekt „Stop LGBT” zakłada np. delegalizację parad równości i innych manifestacji w obronie praw osób LGBT+. W tym samym czasie pod Sejmem ma miejsce też „Spacer w rytmie techno” w obronie praw kobiet.
– „Parady równości: ekshibicjonizm, publiczne zgorszenie, profanacje, prowokacje, lżenie symboli katolickich, kleru i świeckich wiernych, ośmieszanie godła, flagi i innych symboli narodowych. Walka z Kościołem i normalnością. W trakcie parad dochodzi też do rekrutacji dzieci i młodzieży do politycznego ruchu LGBT, a same parady są zawsze źródłem niepokojów społecznych” – czytamy stronie projektu Fundacji Życie i Rodzina.
Innego zdania są z kolei organizatorzy wydarzenia „Queer na front”.
– „Jest to homofobiczny i transfobiczny projekt będący krokiem w stronę dalszej dyskryminacji mniejszości w Polsce. Inicjatorka nie szczędziła języka pełnego propagandy oraz manipulacji, a bardzo podobny przepis funkcjonuje już w putinowskiej Rosji” – piszą na Facebookowej stronie „spaceru”.
– „9 listopada 2020 roku Kaja Godek i jej fundacja “Życie i rodzina” złożyły w Sejmie projekt ustawy “Stop LGBT”, który ma na celu zdelegalizowanie manifestacji i demonstracji, które w jakikolwiek sposób dotykałyby tematu praw osób LGBTQ. Zebrano pod nim 200 tysięcy podpisów, a w zbieraniu ich pomogły kościoły katolickie, których listę można znaleźć w tzw. Atlasie Nienawiści” – tłumaczą okoliczności protestu organizatorzy „spaceru”.
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz