Kościół kwestionuje działalność WOŚP? Jeden ksiądz groził odmową bierzmowania, a inny zaprosił na parafię

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, choć jej czysto filantropijny cel nie powinien wzbudzać kontrowersji, od początku traktowana była z dystansem przez kościół i prawicę.
Niechęć inicjowali przede wszystkich niektórzy hierarchowie kościelni, czego jednym z dowodów jest przeciwstawianie w dyskursie publicznym Fundacji Jurka Owsiaka, Caritasowi. Nie każdy duchowy jest jednak negatywnie nastawiony.
Podobnie, dyscypliny w narracji o WOŚP brakuje w szeregach obozu rządzącego. Podczas gdy para prezydencka bierze udział w licytacjach, kilka lat temu Patryk Jaki oskarżył Fundację o finansowanie Przystanku Woodstock (teraz Pol`and`Rock) z “pieniędzy przeciągniętych z orkiestry”. Pomimo tej niespójności, profilaktycznie od 2016 roku, po przejęciu sterów przez Jacka Kurskiego, finał akcji nie jest emitowany w Telewizji Polskiej, a same tak dobrze znane serduszka, są często cenzurowane.
Jedną z najbardziej uderzających historii, jakie można usłyszeć, wypytując wolontariuszy o ich doświadczenia z księżmi, była ta w której duchowny pod pozorem żartu zagroził odmową sakramentu.
– „Proboszcz przyszedł do nas po kolędzie i żartobliwym tonem zapytał, czy kwestowałem. Nie przyznałem się. Powiedział że bardzo dobrze, bo inaczej nie udzieliłby mi bierzmowania” – usłyszałam od jednego z dawnych wolontariuszy.
Moi rozmówcy wspominali również, jak traktowano ich, kiedy pieniądze zbierali pod samym kościołem. Kilka razy usłyszałam łudząco podobną historię – o przeganianiu spod bramy.
– „Ksiądz nagle wyszedł i z krzykiem oznajmił, że nie mamy prawa przechodzić za bramę. Kwestować możemy tylko poza terenem” – przekazała mi osoba, angażująca się w zbiórki kilka lat temu, w średniej wielkości miejscowości.
Mogłoby się wydawać, że reakcja duchownych, ale też przechodniów, zależna będzie od wielkości miasta, czy jego położenia. Tymczasem, pewna kobiera przedstawiła historię Polek i Polaków, mijających ją pod polskim kościołem w Paryżu, w okresie finału WOŚP.
– „Po mszy wiele ludzi mijało nas bez słowa, choć oczywiście byli też tacy, którzy miło zagadywali i coś dorzucili. Szczególnie hojni byli Francuzi. Ale był też odświętnie ubrany pan, który, przy swojej trójce równie odświętnie ubranych pociech, zwyzywał nas od ku**w i powiedział, że powinniśmy zbierać na te orgie pod burdelem, a nie pod kościołem. A było do efektem, jak się później dowiedziałyśmy, tego co mówił ksiądz o WOŚPie w trakcie mszy” – raczej w niemiły sposób.
Reakcja wiernego i poprzedzające ją słowa księdza, mogły mieć związek z niechęcią kleru i prawej strony sceny politycznej wobec organizowanego przez Jurka Owsiaka festiwalu muzycznego. Swego czasu z Pol`and`Rock walczyć postanowił Mariusz Błaszczak. – „Wydarzenie miało charakter imprezy masowej o podwyższonym ryzyku. Protestował organizator, zresztą w mediach prywatnych, związanych z totalną opozycją. Sam ten organizator też jest kimś, kto bardzo wyraźnie związany jest z totalną opozycją” – oceniał.
– „Z księżmi to bywa różnie, nie ma odgórnego nakazu, by wspierać lub nie wspierać WOŚP-u. To należy raczej do indywidualnej kwestii każdego z kapłanów. Znałem np. księdza, który bardzo popierał WOŚP, udzielał się co roku podczas tych zbiórek – tłumaczy jeden z moich rozmówców. Przyznaje jednak, że zdarzyło mu się zostać spod kościoła przegonionym – Był 2008, byłem wolontariuszem. Chodziliśmy po całym mieście i reakcje były bardzo różne. Spotykaliśmy ludzi, którzy mówili „Na Owsiaka? Nie dam na złodzieja tego”, ale zdecydowana większość osób bardzo ciepło do nas podchodziła i życzyła powodzenia. Przed kościołami również zbieraliśmy do puszek i generalnie większość księży, z którymi mieliśmy do czynienia była bardzo neutralna, albo się uśmiechała, albo nic nie mówiła. Ale podczas kwestowania pod katedrą, podszedł do nas ksiądz i zapytał, czy mamy zezwolenie od proboszcza na zbieranie pieniędzy przed świątynią. Jak odpowiedzieliśmy, że nie mamy, to kazał nam natychmiast się wynosić i sobie poszedł. Nie poruszyło nas to za bardzo (mieliśmy po 17, 18 lat) i dalej zbieraliśmy, a jak wszyscy ludzie wyszli już z mszy, po prostu zmieniliśmy miejsce zbiórki” – mówi jedna z osób.
Od kilku ludzi można również usłyszeć o wyjątkowo szlachetnych postawach księży, którzy nie tylko wspierali Orkiestrę, ale i pozwalali wolontariuszom się ogrzać. – „Zbieraliśmy pieniądze pod jednym z wiejskich kościołów kilka lat z rzędu, a tamtejszy ksiądz, nie chcąc żebyśmy stali na mrozie, wychodził do nas przed pierwszą z mszy, dawał nam klucze do domu parafialnego, żebyśmy sobie tam czekali pomiędzy nabożeństwami, a w międzyczasie przynosił nam herbatę i kanapki. Drobne gesty, ale zdecydowanie łatwiej się kwestowało” – powiedziała jedna z osób.
Słyszeć można również o księżach, którzy w trakcie mszy namawiali do wspierania WOŚP. O kilku takich przypadkach głośno było zresztą w mediach. Na początku ubiegłego roku ks. Kamil Wołyński z parafii Polskokatolickiej w Żółkiewce zaprosił do kościoła wolontariuszy, którym wierni przekazywali pieniądze, zamiast wrzucać je na tacę. Podobna sytuacja miała miejsce w Elblągu, gdzie ks. Kazimierz Klaban zapytał parafian wprost o to, czy po mszy ich datki przekazać może do puszek z czerwonym serduszkiem.
Źródło: wtv.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz