Ciągnął kilka osób na workach za autem po śniegu. Ta głupota doprowadziła do tragicznego wypadku

PAP oraz RMF FM poinformowały o groźnym wypadku, jaki miał miejsce pod Elblągiem. Do szpitala trafiły dwie uczestniczki sześcioosobowego kuligu organizowanego przez ojca jednego z uczestników.
Do wypadku doszło wczoraj, w poniedziałek 18 stycznia w godzinach wieczornych. Atrakcja związana z przejażdżką na śniegu nie zakończyła się jednak szczęśliwie. Dwie nastolatki uderzyły w drzewo.
Z dostępnych na tę chwilę informacji wynika, że do wypadku doszło w trakcie manewru skrętu. Mężczyzna kierujący pojazdem skręcił, jednak nie wszyscy ciągnięci przez niego uczestnicy kuligu zdołali pokonać zakręt.
RMF FM przekazuje, iż wypadek miał miejsce we wsi Adamowo zlokalizowanej w gminie Elbląg. Łącznie sześć osób było ciągniętych przez samochód marki Renault Traffic. Uczestnicy siedzieć mieli pod dwie osoby na workach wypełnionych słomą. Dziewczynki siedzące na końcu wypadły z drogi.
Wypadkowi uległa 15-latka oraz jej 14-letnia koleżanka. Młodsza z dziewczyny trafiła do szpitala ze złamaniem ręki. Stan drugiej z nich jest zdecydowanie bardziej poważny.
– „Taka lekkomyślna zabawa może skończyć się poważnymi obrażeniami, a nawet śmiercią uczestników kuligu, który wymknie się spod kontroli. A żeby tak się stało naprawdę nie trzeba wiele. Wystarczy chwila nieuwagi, ciut za duża prędkość i jakaś nierówność, kamień lub konar drzewa ukryty pod śniegiem, żeby doszło do tragedii, której można było uniknąć” – przekazał w rozmowie z RMF FM Jakub Sawicki z policji w Elblągu.
Nastolatka, która poważnie ucierpiała w wypadku to córka kierowcy prowadzącego Renault Traffic, który ciągnął 6-osobowy kulig.
– „[…] tak ekstremalne kuligi bezpośrednio zagrażają życiu i zdrowiu. Obowiązujące przepisy ruchu drogowego kategorycznie zabraniają ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu. Organizacja takiego kuligu jest wykroczeniem, za które kierowca może zostać ukarany 500-złotowym mandatem i punktami karnymi przez policjanta lub jeszcze wyższą grzywną przez sąd” – poinformował Jakub Sawicki z policji w Elblągu. Za zdarzenie grozi mu nawet do 8 lat więzienia. Jednak najgorszą karą jest stan jego córki.
Źródło: wtv.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz