Jakimowicz przyznał, że rozmawiał z rzekomą ofiarą. Przedstawił swoją wersję wydarzeń

W rozmowie z portalem Niezależna.pl Jarosław Jakimowicz zapewnił, że jest niewinny. Przyznał jednak, że rozmawiał z kobietą, którą miał zgwałcić.
Sprawę rzekomego gwałtu Piotr Krysiak opisał w zamieszczonym na Facebooku poście. W tym miejscu dokładnie przedstawiliśmy jego treść. Dziennikarz pisał o anonimowej „gwieździe publicystyki TVP Info”, ale Onet ustalił, że chodzi o Jarosława Jakimowicza. On jednak zaprzecza tej sytuacji.
– „Z osobą, którą opisuje Piotr Krysiak, rozmawiałem, jednak zdarzenia, które opisuje ten pan, wyglądały zupełnie inaczej. On zresztą sam przyznaje, że opiera się na jakiejś anonimowej relacji” – podkreślił Jakimowicz.
Wspomniał o rzekomo dziwnym zachowaniu uczestniczki konkursu piękności, którą miał zgwałcić. Twierdzi, że kobieta była „bladozielona”, sprawiała wrażenie zagubionej i zarzucała innym uczestniczkom konkursu, że chcą ją otruć. Te z kolei bały się spać z nią w pokoju. Rzekoma ofiara chciała też podobno zgłosić kradzież pieniędzy, które – jak się później okazało – cały czas były w jej torbie. Sytuacja więc jest mocno niecodzienna. Zastanawiające jednak może być to, czy Jakimowicz rzeczywiście mówi prawdę.
Jakimowicz przyznał, że rozmawiał z ofiarą. – „Powiedziała mi, że ktoś chce ją zabić. Wysłuchałem jej relacji, po czym zaproponowałem jej, że następnego dnia razem z organizatorem podwieziemy ją do Warszawy. Porozmawialiśmy chwilę, a następnie wyszliśmy z pokoju i tak się skończył mój kontakt z tą osobą” – twierdził prezenter TVP.
Ostatecznie kobieta wróciła do Warszawy pociągiem. Jak wynika z relacji Jakimowicza, na dworcu miała usiłować wepchnąć pod koła pociągu konkursowego choreografa. Rzekomo istnieją nagrania, które potwierdzają jego wersję. Czy tak jest w rzeczywistości?
Źródło: niezalezna.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz