Prawdziwy koszmar w Bydgoszczy. Czekał 10 godzin przy zwłokach brata. Służby nie chciały po nie przyjechać.

Senior z Bydgoszczy przeżył w czwartek traumę, której nie zapomni pewnie do końca życia. Na mężczyznę, który ledwie wrócił ze szpitala po usunięciu nowotworu, spadła kolejna tragedia.
73-letni brat, z którym mieszkał, zmarł w nocy. Mężczyzna dzwonił do dwóch przychodni, na pogotowie i policję oraz do zakładu pogrzebowego. Przez cały dzień nikt nie chciał zabrać ciała nieboszczyka!
W domu jednorodzinnym w Bydgoszczy jeden brat mieszkał na piętrze, drugi na parterze. Samotni bracia żyli spokojnie latami w jednym domu. Rano okazało się, że 73-latek z dołu nie wstał z łóżka.
– „Nie ruszał się. Był zimny. Matko Boska, Wiesław nie żyje” – relacjonuje „Gazecie Pomorskiej” brat zmarłego.
Senior z płaczem zadzwonił do przychodni, w której sam się leczy. Tam usłyszał, że jego brata nie ma w tamtejszych rejestrach, więc lekarz nie może przyjechać i wystawić karty zgonu. Bez niej wezwani na miejsce pracownicy zakładu pogrzebowego nie mogli przygotować nieboszczyka do ceremonii.
Mijały godziny, a ciało leżało nietknięte w łóżku. – „Z tej bezsilności postanowiliśmy zawiadomić policję. Nic nie zadziałała. W miniony wtorek wyszedłem ze szpitala. Usunęli mi nowotwór. Powinienem leżeć w domu i odpoczywać, a tutaj takie zmartwienie z Wieśkiem” – mówił lokalnej gazecie, dzięki której udało mu się ostatecznie uzyskać pomoc.
Koszmar emeryta przerwał sanepid. Stacja wojewódzka i powiatowa powiadomiły m.in. Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w urzędzie wojewódzkim w Bydgoszczy. Dzięki interwencji pracowników tej jednostki udało się skierować lekarza do mieszkania, w którym już od ponad 9 godzin leżał martwy człowiek. Karta zgonu mężczyzny została wydana ostatecznie przed godziną 18. To chore.
Źródło: fakt.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz