Waldemar Goszcz zginął tragicznie w wypadku. Obok siedział Radosław Pazura, który ledwo przeżył. Co stało się 18 lat temu?
Waldemar Goszcz był piosenkarzem, aktorem i modelem. Zginął w wieku 29 lat – 24 stycznia 2003 roku. Prowadzona przez niego Lancia Libra zderzyła się czołowo z innym autem. Obok siedzieli Radosław Pazura i Filip Siejka.
Goszcz popularność zdobył dzięki występom w reklamach i głównej roli w serialu „Adam i Ewa”. Był też wokalistą i śpiewał w boysbandzie Hi Street. Zginął 18 lat temu w wypadku.
Waldemar Goszcz urodził się w Wolborzu, małym miasteczku w woj. łódzkim. Przez wiele lat był prawdziwą dumą miejscowości, do której zawsze chętnie wracał.
Niestety jego owocna kariera piosenkarza, aktora i modela zakończyła się zdecydowanie za szybko. Wszystko przez wypadek samochodowy, który miał miejsce 24 stycznia 2003 roku.
Wtedy też Goszcz wracał z Filipem Siejką i Radosławem Pazurą z koncertu.
Na drodze krajowej nr 7 na trasie Gdańsk – Warszawa, prowadzona przez Goszcza Lancia zderzyła się czołowo z jadącym z naprzeciwka Fordem.
– „Waldek nie był zbyt dobrym kierowcą” – przyznaje Filip Siejka w rozmowie z Onetem.
Muzyk odniósł wtedy bardzo poważne rany, a zderzenie było tak silne, że wyleciał z samochodu przez przednią szybę.
– „Z reguły, kiedy razem jeździliśmy, to ja prowadziłem. Ale wtedy akurat tak się niefortunnie złożyło, że to on zasiadł za kierownicą. Kilka minut przed wypadkiem ustaliliśmy, że go zaraz zmienię i z tego właśnie względu odpiąłem pasy. Uratowało mi to życie, bo gdybym był zapięty, prawdopodobnie nie miałbym szansy przeżyć. Samochód był cały zmiażdżony” – wspomina.
W samochodzie był też wtedy Radosław Pazura. Aktor odniósł wtedy poważne rany. Mocno ucierpiał też kierowca Forda, jednak jedyną ofiarą śmiertelną był Waldek.
– „Nawet wiele lat po śmierci Waldka w drodze na Radomsko widywałem taki duży baner z jego zdjęciem” – wspomina Siejka. – „Chyba z reklamy garniturów…” – dodaje.
Kilka miesięcy wcześniej Goszcz napisał wiersz. Był to jedyny utwór poetycki, który stworzył. Jego słowa brzmią bardzo proroczo i tajemniczo…
„Co to było synku, pytam? Błąd młodości głowy zamęt, Zapłakany czarny asfalt, Łamanego drzewa lament, Z kałamarza znów ktoś wylał, Życiodajny atrament…”
Źródło: onet.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz