Bunt przedsiębiorców. Na Krupówkach otworzyła się restauracja. Przed lokalem powstała ogromna kolejka.

Pomimo lockdownu w Zakopanem otworzyła się restauracja „Góraleczka”. Jej właściciel twierdzi, że nie miał wyboru. – „Codziennie ktoś przychodzi z płaczem, że nie ma na czynsz, na prąd” – tłumaczy.
Klientów nie brakuje. Po sobotnim otwarciu w restauracji brak jest wolnych stolików, a przed wejściem utworzyła się ogromna kolejka.
Właściciel tłumaczy, że do takiego kroku popchnęła go sytuacja finansowa.
– „Zatrudniam prawie 40 osób, których nie chcę mieć na sumieniu” – tłumaczy przedsiębiorca.
– „My nie dostaliśmy żadnego wsparcia, żadnej tarczy, ponieważ działamy od niedawna i nie możemy dłużej czekać, musimy płacić rachunki” – dodał.
Restauracja przekonuje, że działa „w pełnym reżimie sanitarnym” i kontroluje klientów pod tym względem.
– „Otwierając lokal, mamy szansę, żeby przeżyć, żeby utrzymać rodzinę, dom, spłacić swoje zobowiązania, bo niestety nie mamy żadnej pomocy” – mówi Stanisław Gut, kierownik sali w restauracji „Góraleczka”.
Izba Gospodarczej Gastronomii Polskiej szacuje, że po 18 stycznia otworzyło się w kraju nawet 20 tys. lokali gastronomicznych.
Inne dane podaje rząd. Wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk mówiła w piątek, że w skali całej Polski jest ok. 70 – 80 obiektów z branży, które otworzyły się pomimo obostrzeń.
Źródło: PAP
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz