Smutne wieści: Nie żyje pan Sławomir, Polak w śpiączce ze szpitala w Plymouth.

W szpitalu w Plymouth zmarł Polak, który kilkukrotnie był odłączany od aparatury. Doniesienia o jego śmierci potwierdziła rodzina.
Pan Sławomir, który od kilkunastu lat mieszkał w Anglii, doznał 6 listopada 2020 zatrzymania akcji serca na co najmniej 45 minut. Od tamtej pory przebywał w szpitalu, podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Niestety dzisiaj, 26 stycznia, zmarł.
Według szpitala w Plymouth, gdzie przebywał, doszło u niego „do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu”.
Szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkające w Anglii żona i dzieci pana Sławomira.
Przeciwne były jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Wielkiej Brytanii druga siostra i siostrzenica pana Sławomira.
Pomoc oferowała klinika „Budzik”.
– „Nie ma problemu z przewiezieniem pacjenta do nas. Nie jest pod respiratorem, nie wymaga podtrzymywania życia w sposób nadzwyczaj sztuczny” – powiedział w rozmowie z Interią prof. Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia i członek rady nadzorczej kliniki.
Nieoficjalnie było jednak wiadomo, że do transportu Polaka do kraju nie dojdzie. Nie zgodzili się na to brytyjscy lekarze.
Sąd Opiekuńczy orzekł 15 grudnia 2020, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie leży w jego najlepszym interesie i przez to odłączenie od sprzętu będzie zgodne z prawem, a panu Sławomirowi należy zapewnić opiekę paliatywną.
W styczniu Europejski Trybunał Praw Człowieka po raz kolejny nie przyjął skargi złożonej przez rodzinę mężczyzny, a to pozwoliło szpitalowi ponownie odłączyć pana Sławomira od aparatury.
Matka mężczyzny mówiła, że Sławomir płakał, ruszał głową, reagował na głos, więc „nie można było mówić o tym, iż znajduje się w śpiączce, a tym bardziej w stanie wegetatywnym”, a jest to już „stan minimalnej świadomości”.
Według kobiety szpital nie wykonał wszystkich działań, które mogłyby wpłynąć na poprawę stanu pana Sławomira.
Źródło: PAP
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz