Tragedia na kuligu. Ojciec Karoliny płakał całą mszę. „On już poniósł karę”.
Kulig w Adamowie zakończył się tragicznie dla 15-letniej Karoliny. To ona razem z koleżanką siedziały na ostatnim worku, który ciągnął za sobą samochód. Na zakręcie dziewczyny wpadły w drzewo.
Nastolatka doznała ciężkich obrażeń i zmarła kilka dni później w szpitalu. Samochodem kierował 40-letni Adam K. – ojciec Karoliny.
Kulig w Adamowie zamienił się w horror. Był 18 stycznia, gdy w regionie spadł śnieg. Opady zachęciły Adama K. do tego, aby zorganizować dla dzieci zimową zabawę.
40-latek wziął samochód, do którego przyczepił trzy foliowe worki pełne słomy. Sam siadł za kierownicą, a na workach za autem sześć osób. Na końcu siedziała jego córka Karolina oraz jej koleżanka Julia. Ruszyli. Kulig zakończył się tragicznie.
Na jednym z zakrętów ostatnia para z impetem uderzyła w drzewo. Julia złamała rękę, ale z Karoliną było o wiele gorzej. Nastolatka z ciężkimi obrażeniami głowy trafiła do szpitala w Elblągu. Niestety, pomimo starań lekarzy nie udało się jej uratować.
Ojciec Karoliny już stracił prawo jazdy. W momencie wypadku był trzeźwy. Teraz czeka go postępowanie karne za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Za to grozi mu do 8 lat więzienia.
– „Rodzice są załamani, nie ma co go karać ojca, on swoją karę już poniósł” – przyznała w rozmowie z Faktem sąsiadka rodziny K. Mężczyzna ciężko przeżywa śmierć córki.
W trakcie mszy świętej w intencji Karoliny, 40-latek cały czas płakał.
– „To ogromna tragedia, która nie powinna mieć miejsca. Ojciec Karoliny, jak była za nią msza, nawet głowy nie podniósł. Z wesołego, fajnego chłopa jest teraz dosłownie wrakiem” – powiedziała Super Expressowi znajoma rodziny.
Źródło: fakt.pl, se.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz