Internet dokonał niemożliwego. GameStop puszcza z torbami spekulantów giełdowych.

Spółka GameStop jest obecnie na ustach inwestorów z całego świata, choć do niedawna jeszcze mało kto się nią interesował. We wtorek jednak akcje spółki stały się najczęściej kupowanymi na całym świecie. Dlaczego?

Jak informuje „The Guardian” obecna sytuacja na świecie mocno uderzyła w GameStop. Spółka, która zajmuje się sprzedażą m.in. gier wideo, ogłosiła niedawno, że ma zamiar zamknąć kolejnych 450 sklepów. Wszystko przez to, że ludzie o wiele chętniej kupują obecnie cyfrowe kopie gier.

Kilka dni temu stało się coś niezwykłego. 12 stycznia akcje GameStop wyceniano na niecałe 20 dolarów. 25 stycznia za te same akcje trzeba było już zapłacić 159 dolarów, a 28 stycznia nawet i 469 dolarów. Jak do tego doszło?

Jak wiemy internet to potężne narzędzie. Wszystko zaczęło się na internetowych portalach Reddit i 4chan. Ich użytkownicy postanowili zagrać na nosie ogromnym funduszom giełdowym. Dziesiątki tysięcy osób zaczęło bez opamiętania kupować akcje GameStop. Do akcji włączył się nawet sam Elon Musk.

Efekt? Ogromne straty short-sellerów, czyli inwestorów grających pod przeceny akcji. Ofiarą działań internautów padł m.in. fundusz Melvin Capital Management (który w Polsce grał np. na przecenę akcji CD Projekt).

Fundusz ten w pierwszych trzech tygodniach stycznia miał ponieść straty sięgające 30 proc. całości aktywów. Nagły wzrost kursu akcji GameStop zmusił go do zamknięcia pozycji ze stratą sięgającą miliardów dolarów. Melvin zdołał utrzymać płynność tylko dzięki temu, że otrzymał 2,75 mld dolarów wsparcia od innych funduszy.

W tym samym czasie wiele „płotek” zdążyło się nieźle dorobić. W internecie wyczytamy, że ktoś kilkunastokrotnie powiększył swój majątek, a ktoś inny zarobił na leczenie siostry. Piękne historie, ale co dalej?

Otóż niemal od razu firmy udostępniające m.in. software do handlu na giełdzie, zablokowały możliwość kupowania akcji GameStop. Oprócz tego Biały Dom poinformował, że monitoruje na bieżąco sytuację.

W sieci pojawiło się też wyznanie pracownika firmy Robinhood, która udostępnia popularną aplikację do grania na giełdzie. Ten anonimowy internauta twierdzi, że jego firma była bezpośrednio naciskana przez Biały Dom.

– „Pracuje dla Robinhood. […] Zgadnijcie, co słyszeliśmy wczoraj? Vladimir – tak, nasz założyciel Vladimir – oraz ludzie z Apartamentu C, otrzymywali telefony z Sequoia Capital i z Białego Domu, w których naciskano ich, by wstrzymali handel akcjami GameStop itp. Gwarantuje Wam, że to samo miało miejsce w E-Trade oraz innych firmach, które wstrzymały handel. Składajcie raporty na stronach SEC” – napisał na Reddicie rzekomy pracownik Robinhood.

W czwartek wiele domów maklerskich wstrzymało handel akcjami GameStop. Stracił on wtedy 44 proc. na wartości. Część użytkowników aplikacji Robinhood skarżyło się, że ich akcje są sprzedawane wbrew ich woli. W sądzie w Nowym Jorku złożono już pierwszy pozew przeciwko aplikacji. W czwartek wieczorem pod siedzibą firmy i nowojorską giełdą doszło do protestów.

Po tym wydarzeniu dyrektor generalna parkietu Nasdaq Adena Friedman stwierdziła, że giełdy i regulatorzy powinni zwrócić uwagę na praktyki podbijania i obniżania kursu akcji spółek wskutek czatów prowadzonych w mediach społecznościowych.

Źródło: parkiet.com, wyborcza.pl, businessinsider.com.pl, veto.media, money.pl

Makijaż permanentny