Wilki zaatakowały pilarzy na Podkarpaciu. Ci bronili się przez kilkanaście minut.

Dwóch pilarzy, którzy pracowali w lesie niedaleko Brzozowa w województwie podkarpackim, zostało w poniedziałek zaatakowanych przez wilki. Bronili się piłami spalinowymi przez kilkanaście minut.
O ataku na pilarzy powiedział Polskiej Agencji Prasowej we wtorek Marcin Bobola z Prokuratury Rejonowej w Brzozowie, który rozmawiał z jednym z zaatakowanych mężczyzn.
– “Według jego relacji dwa wilki zaatakowały go od przodu, a trzeci od tyłu. Na pomoc ruszył mu kolega. Mężczyźni włączyli piły spalinowe i odganiali się nimi od wilków. Całe zajście miało trwać kilkanaście minut. Zwierzęta, jak opowiadał jeden z mężczyzn, cały czas warczały, a całe zajście było naprawdę niebezpieczne” – dodał prokurator.
Zdaniem Boboli, taki atak wilków na ludzi jest nietypowy i bezprecedensowy. Zapowiedział, że ten incydent zostanie dokładnie zbadany, musi zostać wyjaśnione m.in. to, czy rzeczywiście były to wilki.
Prokurator dodał, że otrzymał wiele sygnałów świadczących o tym, że w okolicach Brzozowa znajduje się wataha wilków, która nie boi się ludzi.
Poniższe nagranie pochodzi ze stycznia, gdy jeden z osobników przechodzi przez drogę w okolicach Brzozowa tuż obok samochodu. Nie boi się zbliżać do niego, podobnie jak do domostw.
– “Jest wiele informacji o tym, że wilki w okolicach Brzozowa zagryzają zwierzęta domowe, szczególnie psy. Sytuacja wygląda na dość dramatyczną i wymaga szybkiej reakcji. Rozmawiałem już na ten temat z miejscowym nadleśniczym. Trzeba coś zrobić, zanim zrobi się ciepło i coraz więcej ludzi będzie wybierać się do lasu” – powiedział Bobola. Zapowiedział, że sprawą obecnie ma zająć się miejscowa policja.
– “Powiadomiliśmy o tej sytuacji Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Rzeszowie oraz lokalny samorząd, żeby ostrzegł mieszkańców. Mamy sygnały o tym, że w tamtej okolicy widziane były wilki” – powiedział Marszałek.
Według rzecznika, do ostatniego ataku wilka na człowieka doszło kilkanaście lat temu w okolicach Stuposian, ale jak zastrzegł, wtedy zwierzęta były chore na wściekliznę. Z kolei Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie, jak powiedział PAP jej rzecznik Łukasz Lis, jeszcze nic oficjalnie nie wie o ataku na pilarzy.
– “Dopiero, jak dostaniemy informację, będziemy mogli zacząć działać. Jeśli chodzi o kroki, które możemy podjąć to są m.in. działania pośrednie, które wyeliminują zagrożenie. Chodzi np. o odstraszanie wilków, żeby bały się ludzi” – tłumaczył Lis.
Kolejna pandemia, ale tym razem bakteryjna? COVID-19 był straszny? Zobacz, co będzie z AMR…
Źródło: onet
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz