Pogrzeb Lecha Wałęsy. “Bali się mi o tym powiedzieć”. Były prezydent postawił warunek.
Lech Wałęsa (77 l.) nie boi się rozmawiać o przemijaniu. Mało tego, już przesądził o tym, jak ma wyglądać jego pogrzeb. Będzie krótko i bez przesadnej tandety. Ciekawe, prawda?
Byłemu prezydentowi pokazano nawet miejsce w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku, gdzie miałby zostać pochowany, choć jak zdradza, bali się mu o tym powiedzieć. Wedle jego słów rozważany jest również pochówek w Warszawie i na Wawelu.
Co ciekawe jednak. Lech Wałęsa postawił jeden warunek.
– “Dopóki moje dzieci będą żyły, żeby nie miały problemu do ojca przyjść, to ja będę pochowany tu, w Gdańsku. Potem, jak dzieci odejdą do wieczności, to wtedy możecie mnie przenieść, gdzie chcecie” – ujawnia w rozmowie z Faktem.
– “Nie przeciągać mojego pogrzebu. Króciutko ma być. Żadnych przemówień, jaki był i takich tam. Po co to? Godzinna msza. To co jest religijnie potrzebne, ale bez żadnych tekstów dodatkowych, przemówień, kłamstwa. Nie chcę tego” – podkreśla wyraźnie wzburzony legendarny przywódca Solidarności i dodaje:
– “Jeśli do ziemi, to proszę mnie spalić. Nie będą mnie robaki jeść. Jeśli nad ziemią, to mogę być w całości. Chciałbym tylko zobaczyć wcześniej, jak to będzie wyglądało. Żebym mógł się pocieszyć: o, tu będę leżał. Może ludzie do mnie przyjdą, o coś się pomodlą, coś się naprawią” – stwierdził.
Lech Wałęsa opowiedział o tym, jak proponowano mu miejsce pochówku. Miałby zostać pochowany w Bazylice Św. Brygidy w Gdańsku, która niegdyś była świątynią ważną dla działaczy Solidarności. Z drugiej strony, Lech Wałęsa nie przykłada do miejsca pochówku jakieś większej wagi.
– “Bali się mi powiedzieć, że kombinują mnie pochować w Brygidzie. Zaprosili mnie tam, żeby pokazać, gdzie chcą mnie pochować” – mówi Lech Wałęsa.
– “Poprosiłem ich, by mi zdjęcie zrobili, jak to przygotują. Ale jakoś się nie spieszą. Prawdopodobnie myśleli, że ja to sobie sam wybuduję. A ponieważ jestem goły i wesoły, nie mam pieniędzy, to ta budowa nie ruszyła” – opowiada były prezydent.
– “Ja się nawet nie spóźnię na swój pogrzeb. Nie będę szczególnie się upierał, że chcę jeszcze godzinę dłużej pożyć” – tłumaczy w rozmowie z Faktem. Widać, że lekko podchodzi do tematu śmierci.
– “Nauczcie się prawdy o sobie. Ile pani jeszcze pożyje? Jeszcze 50 lat i tak musi pani przejść na drugą stronę. O takich rzeczach trzeba rozmawiać” – podkreśla.
– “Pewnie nie posłuchają. Ja już widzę, jakie te przemówienia będą. Już to słyszę. Bo nikomu nie będę przeszkadzał. Nie będą musieli się mnie bać. Będą takie teksty szły, że hej” – podejrzewa.
Zdradza też, że proponowano mu grób na Wawelu i w Warszawie.
– “I księża, i inni kombinowali też na Wawelu i gdzieś w Warszawie. Ale ja już ten pomysł zmodernizowałem. Otóż, dopóki moje dzieci będą żyły, żeby nie miały problemu do ojca przyjść to ja będę pochowany tu, w Gdańsku. Potem, jak dzieci odejdą do wieczności to wtedy możecie mnie przenieść, gdzie chcecie” – powiedział.
Zachorowali na COVID-19 po szczepieniu dwoma dawkami. Jak to możliwe?
Źródło: Fakt
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz