Kolejny lockdown i powrót do obostrzeń? Słowa premiera są niepokojące. Padł możliwy termin.

Mateusz Morawiecki w internetowej sesji pytań i odpowiedzi przyznał, że kolejny lockdown jest możliwy. Jeśli Polacy się nie wyszczepią, nie osiągniemy odporności zbiorowej, a wtedy trzeba będzie sięgnąć po „różne polityki pandemiczne”.
Lockdown jest obecnie łagodzony, ale w najbliższym czasie nie zostanie całkowicie zniesiony. Branże, które już zostały lub będą odmrożone w przyszłości, muszą działać zgodnie z zasadami reżimu sanitarnego. Nawet najbardziej widoczna dla wszystkich zmiana, czyli możliwość niezakrywania ust i nosa na świeżym powietrzu, nie dotyczy pomieszczeń zamkniętych, gdzie nadal należy zakładać maseczki.
Te zabezpieczenia zostały, gdyż nadal istnieje ryzyko kolejnej fali zachorowań na COVID-19. Lockdown może zostać z nami już na zawsze, bo 1/3 obywateli nie ma zamiaru się szczepić. Politycy partii rządzącej nie mówili do tej pory o tym wprost, starając się zachęcić do poddania się szczepieniom jak największą grupę osób. Na powiedzenie trudnej prawdy w końcu zdecydował się jednak premier Mateusz Morawiecki.
Odporność zbiorową osiągniemy, gdy zaszczepi się 60-70% populacji. Biorąc pod uwagę możliwą większą zaraźliwość nowych mutacji, liczba zaszczepionych powinna być nawet większa. Tymczasem 1/3 obywateli Polski twierdzi, że nie ma zamiaru poddać się szczepieniu.
Złagodzenie obostrzeń może więc być tylko chwilowe. Specjaliści z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzą, że według modelu w lipcu 2021 z powodu luzowania obostrzeń możemy spodziewać się nawet 15 000 zachorowań na dzień. Jeszcze gorzej prezentuje się perspektywa jesieni, gdy koronawirus może zaatakować z większą siłą.
Mateusz Morawiecki w trakcie sesji Q&A na Facebooku został wprost zapytany o to, czy na jesieni powinniśmy spodziewać się powrotu lockdownu. Odpowiedź była jednoznaczna.
– „Mam ogromną nadzieję, że „nie”, ale naukowcy i lekarze epidemiolodzy przestrzegają nas przed czwartą falą koronawirusa. Ona jest realnym zagrożeniem. Jeśli nie osiągniemy odporności zbiorowej, a ta jest możliwa tylko wtedy, kiedy osiągniemy pewien poziom procentowy zaszczepienia w całym społeczeństwie, to grozi nam czwarta fala, a w ślad za nią wszystkie „różne polityki pandemiczne”, których absolutnie bym nie chciał.”
Frekwencja w punktach szczepień jest najwyraźniej niższa, niż zakładał rząd. Z tego powodu przygotowano akcję, która ma zachęcić sceptyków do poddania się szczepieniom.
Rozwiązaniem na przyspieszenie Narodowego Programu Szczepień mają być też szczepienia w zakładach pracy. Akcja, w której udział zadeklarowało 900 przedsiębiorstw, została przyspieszona o ponad tydzień w stosunku do pierwotnych planów.
Źródło: PAP
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz