Koszmar młodej Ukrainki. Magiel wciągnął jej rękę, konieczna była amputacja.

Pochodząca z Ukrainy Alona Romanenko w trakcie pracy w pralni w podpoznańskim Luboniu uległa wypadkowi. Magiel wciągnął jej rękę. Niestety, trzeba było ją amputować.
Pochodząca z Ukrainy Alona Romanenko (zgodziła się na podawanie pełnych danych) przyjechała do Polski w lipcu 2017 roku. Wtedy pracowała jako kelnerka przez okres dwóch miesięcy. Wróciła na początku listopada z chęcią pozostania w Polsce na dłużej i rozpocząć tu nowe życie. Zaczęła wraz z mężem szukać pracy. Wtedy właśnie natrafili oni na ogłoszenie dotyczące pracy w Luboniu.
W połowie grudnia 2017 roku doszło do tragicznego wypadku. Magiel, przy którym pracowała kobieta, wciągnął jej rękę. Dopiero po ok. 40 minutach rękę udało się wyciągnąć z maszyn. Niestety, lekarze nie byli już w stanie uratować jej ręki. Trzeba było ją amputować.
Zajmująca się sprawą poznańska prokuratura zdecydowała o przedstawieniu zarzutów pracodawcy kobiety. Roberta S. oskarżono o narażenie pracownicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz o doprowadzenie do trwałego kalectwa. Trzeba przyznać, że są to naprawdę poważne zarzuty.
W poniedziałek poznański sąd rejonowy uznał Roberta S. winnym i skazał go na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat. Nałożono także na niego również karę grzywny. Musiał on także zapłacić kobiecie odszkodowanie w wysokości 40 000 złotych.
Sędzia Izabela Hantz-Nowak odnosząc się do zapisów kodeksu pracy podkreśliła, że zobowiązuje on pracodawcę do
– „reagowania i dostosowywania środków ochrony w zależności od warunków panujących w danym zakładzie pracy” –
Dodała, także że
– „oskarżony powinien to uwzględnić i jakby przewidywać potencjalne zagrożenia dla pracownika. To bowiem pracodawca jest najlepiej zorientowany w zagrożeniach, jakie mogą wystąpić, powinien – można powiedzieć – pomyśleć za pracownika” – dodała.
– „skoro tak ważne dla całego procesu było to, by w maglowanej pościeli nie było tzw. węzłów, to pracodawca powinien przewidzieć, że pracownicy będą dążyli do ich usunięcia w razie wcześniejszego przeoczenia, i oskarżony powinien odpowiednio zapobiec takim sytuacjom, aby do usuwania tych węzłów nie dochodziło w tych miejscach, gdzie są te strefy niebezpieczne. Pokrzywdzona jako osoba nowa tym bardziej powinna być poinformowana o takich zagrożeniach w pracy przy maglu” – dodała sędzia.
– „Ciągle jeszcze bywają trudne dni, ale staram się żyć dalej i staram się uśmiechać” – podkreśliła kobieta.
Źródło: RMF 24
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz