Gracjan

Poświęciła życie żeby ratować dzieci. Przez kilka dni piła tylko swój mocz.

To miała być wspaniała rodzinna wycieczka, a zmieniła się w koszmar. Wesoła wycieczka, na bezludną wyspę stała się tragedią, która obiegła media na całym świecie.

Kiedy 5 września pasażerowie nie wrócili do portu, władze rozpoczęły poszukiwania. Ich finał okazał się tragiczny. Tam odnaleźli wrak oraz dwójkę dzieci w wieku 6 lat i 2 lata, które tuliły się do zwłok martwej matki.

Okazało się, że kobieta zmarła z powodu odwodnienia kilka godzin przed przybyciem służb. Piła ona własny mocz, żeby ocalić swoje dzieci.

– „Władze portowe zostały poinformowane, że łódź nie dotarła do miejsca przeznaczenia i nie wróciła do miejsca, z którego wypłynęła” – poinformowała INEA czyli Narodowy Urząd Morski Wenezueli.

Następnego dnia służby ustaliły, że mała biała łódź zatonęła po uderzeniu przez ogromną falę. Służby znalazły 25 letnią nianie, dwójkę wspomnianych dzieci oraz zmarła matkę. Nadal trwają poszukiwania pozostałej piątki rozbitków.

Ofiara tragedii, 40-letnia Mariely Chacon, przed śmiercią przeżyła prawdziwy horror. Dryfująca na otwartym morzu kobieta piła własny mocz aby móc karmić piersią swoich dwóch synów. To był naprawdę heroiczny akt z jej strony.

– „Zmarła z odwodnienia trzy lub cztery godziny przed nadejściem ratunku. Od trzech dni nie piła wody” – powiedział przedstawiciel INEA.

Dzieci trafiły do szpitala i ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przeżyła też niania, która schowała się w lodówce. Nadal zaginiony jest ojciec dzieci i 4 inne osoby.