Najtańsza wódka będzie po 50 zł. „Bimbrownicy otworzą szampany”.

Polaków stać na coraz więcej alkoholu, więc w ramach dbania o ich zdrowie, podniesiona zostanie akcyza. Producenci alarmują: najtańsza wódka będzie kosztować 40 – 50 zł, co wpłynie na legalną sprzedaż.
Alkohol jest coraz bardziej dostępnmy. Z danych ministerstwa finansów wynika, że za średnie wynagrodzenie w 2020 roku można było kupić 107 litrów wódki, a w 2015 roku było to tylko 83 litry.
MF podało ponadto, że w 2002 roku średnie wynagrodzenie wystarczało do zakupu 836 butelek piwa, w 2020 roku zaś przeciętna płaca pozwalała już na zakup 1787 butelek. Resort powołując się na troskę o zdrowie Polaków przygotował ustawę, która przewiduje sukcesywne podnoszenie akcyzy do 2027 roku włącznie. „Wspieranie prozdrowotnych wyborów Polaków” ma przynieść budżetowi dodatkowe 10 mld zł w ciągu dekady. Producenci w takie prognozy nie wierzą, wieszcząc złote czasy dla bimbrowników.
Według założeń projektu, maraton podwyżek akcyzy na alkohol ma ruszyć w 2022 roku i zacząć się od wzrostu o 10%. W kolejnych latach, aż do 2027 roku podwyżki wynosić będą po 5%.
Troska o zdrowie obywateli korzystnie wpłynie na budżet. Ministerstwo finansów przekazało, że 0,5-litrowa wódka podrożeje o 1,50 zł. Wino 0,75 l będzie droższe o 16 groszy, a cena półlitrowego piwa wzrośnie o 6 groszy.
Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, w rozmowie z „Gazetą Pomorską” podał znacznie inne szacunki wpływu podwyższonej akcyzy na cenę alkoholu.
– „Szacuję, że pół litra najtańszej wódki, której cena sięga dziś średnio 22 zł, podrożeje do 30 zł, a w kolejnych latach, wspomniane koszty będą rosły, możemy płacić nawet 40 czy 50 zł za butelkę. (…) Stracą producenci, a nie zyskają ani budżet państwa, ani obywatele i polityka zdrowotna. Za to bimbrownicy z szarej strefy już mogą otwierać korki od szampana.”
Rząd chwali się nadwyżką budżetową, ale jak wykazał raport NIK, prawdziwy deficyt ukrywany jest w wydatkach realizowanych poza budżetem. W 2020 roku dług publiczny miał przez to wzrosnąć o 200 mld zł. Stąd też poszukiwania kolejnych źródeł przychodów dla państwa.
Potrącił dzika i wysiadł z auta, aby zobaczyć, co się stało. Chwilę później już nie żył.
Źródło: Gazeta Pomorska
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz