
Ministerstwo Zdrowia Izraela zdecydowało, że nie będzie wymagać od osób odwiedzających obiekty publiczne, do których dostęp uzależniony jest od posiadania tzw. zielonej przepustki. To szok.
Informacja taka pojawiła się w środę wieczorem, po tym jak dzień wcześniej premier Naftali Bennett i minister zdrowia, Nitzan Horowitz zapowiedzieli, że chcą wprowadzić takie rozwiązanie. Z pomysłu jednak się wycofali.
Resort zdrowia wskazał jednak fakt, że liczba zakażeń w Izraelu na COVID-19 rośnie z dnia na dzień, co jest sporym problemem.
We wtorek Bennett i Horowitz mówili, że poczynając od najbliższego weekendu, dostęp do galerii handlowych i innych dużych obiektów publicznych uzyskają jedynie osoby posiadające tzw. zielony paszport czyli dokument, który świadczy o uzyskanym szczepieniu na COVID-19. Wycofali się jednak z tego pomysłu.
Głównie dlatego, że niezwykle negatywnie ocenili go chociażby właściciele sklepów w Izraelu. Ministerstwo Zdrowia zapowiada jednak przygotowanie innych rozwiązań pozwalających odróżnić klientów, które ma pozwolić na odróżnienie czy klient jest zaszczepiony czy też nie. Taka segregacja budzi jednak niesmak w wielu osobach.
Warto zauważyć, że rząd Izraela podtrzymał swoją pierwotną decyzję dotyczącą tego, że dostęp do sklepów z produktami inne niż podstawowe, w galeriach handlowych, mają mieć od weekendu wyłącznie osoby posiadające „zieloną przepustkę. Jak będą to sprawdzać? Tego nie wiemy.
Źródło: RP.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz