Andrzej Duda zakaził się koronawirusem mimo przyjęcia trzeciej dawki. Co to znaczy?

Informacja o zakażeniu koronawirusem Andrzeja Dudy wywołała wielkie zamieszanie w mediach społecznościowych. Trudno im się dziwić, jeżeli weźmie się pod uwagę pewne, istotne fakty w tej sprawie.
– „Jak to prezydent ma SARS-CoV-2, skoro niecały miesiąc temu był szczepiony trzecią dawką?” – pytali internauci. Antyszczepionkowcy z kolei wykorzystali to jako swoisty dowód, na nieskuteczność szczepionek.
5 stycznia Kancelaria Prezydenta potwierdziła, że Andrzej Duda jest po raz drugi zakażony SARS-CoV-2. Szybko jednak wyjaśniono, że prezydent RP czuje się dobrze i nie wymaga hospitalizacji czy pomocy medycznej.
Internauci jednak natychmiast wyciągnęli, że przecież 17 grudnia Duda oraz jego małżonka informowali o przyjęciu trzeciej dawki szczepionki przeciwko COVID-19 firmy Pfizer. Jak łatwo się domyślić, odkrycie tej informacji wywołało prawdziwą burzę i wojnę w mediach społecznościowych. Ludzie zwrócili uwagę na fakt, że skoro przyjęli trzecią dawkę, to skąd zakażenie?
Od początku akcji szczepień naukowcy jak mantrę powtarzali, że obecnie dostępne preparaty przeciw COVID-19 nie gwarantują tak zwanej odporności sterylizującej. Mają one jednak chronić przed ryzykiem ostrego przejścia choroby i to właśnie robią.
Badania z Izraela wykazały, że po przyjęciu trzeciej dawki szczepionki Pfizer ryzyko zakażenia zmniejsza się o 88 proc. Innymi słowy część osób, może nadal być narażona na zakażenie, tak jak to było w przypadku Andrzeja Dudy. Nie jest to więc nic dziwnego.
Niezaszczepieni obywatele muszą pozostać w domu. Inaczej trafią do więzienia.
Źródło:
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz