Na dyżurze nie było lekarza. Kobieta została bez pomocy. Szpital obwinia ministra.

64-letnia kobieta – w godzinach wieczornych – zadzwoniła do szpitala, ale usłyszała, że placówka nie może jej pomóc. Powód? Na dyżurze zwyczajnie nie było żadnego lekarza. Niestety to nie żart.
– „Szpitale są od hospitalizowania pacjentów, a nie od leczenia w ramach POZ” – tłumaczy się placówka.
– „64-letnia opolanka miała drgawki i uderzenia gorąca. Kobieta potrzebowała pomocy, ale na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu było za późno” – przekazało NTO.
Pacjentka zadzwoniła na pogotowie, a w tym momencie dyspozytor skierował ją do Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Tam jednak kobieta dowiedziała się, że nie ma lekarza, który mógłby się nią zająć.
Dziennik poprosił Szpital Wojewódzki w Opolu o wyjaśnienie tej sytuacji. W odpowiedzi od podwykonawcy okazało się, że lekarzy wyznaczonych do dyżuru jest dwóch. Problem w tym, że jeden jest na kwarantannie, a drugi nagle zachorował.
Sam szpital stwierdził, że:
– „Odpowiedź na to, dlaczego doszło do sytuacji opisanej w skardze jest prosta: ponieważ minister Radziwiłł w 2017 roku wymyślił, że szpital ma być w nocy i w święto przychodnią w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. NŚOpZ z definicji samej jest sprzeczna z ideą prowadzenia szpitali.” – wyjaśnił w oświadczeniu.
Pilne! Od 1 marca w Polsce zostanie zniesiony obowiązek szczepień.
Źródło: rynekzdrowia.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz