Wirus który wywołuje gorączkę krwotoczną. „Wkrótce może dotrzeć do Polski”.

W Wielkiej Brytanii wykryto trzy przypadki zakażenia wirusową chorobą tropikalną. Jest to wirus Lassa, który charakteryzuje się przede wszystkim bardzo wysoką zakaźnością oraz śmiertelnością.
– „Wirusa Lassa charakteryzuje wysoka zakaźność i śmiertelność, ale stosunkowo łatwo jest ograniczyć ogniska epidemiczne” – stwierdził dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, dodając że nie ma wątpliwości, że wirus ten dotrze do Polski.
W piątek brytyjskie media poinformowały o śmierci mężczyzny zakażonego wirusem Lassa. W ostatnich dniach potwierdzono w UK już trzy przypadki zakażenia tym niezwykle zdradliwym wirusem. Chore osoby niedawno wróciły z Afryki Zachodniej. Są to pierwsze przypadki Lassa w UK od roku 2009.
WP zapytała o szczegóły lekarza Tomasza Dzieciątkowskiego
– „Lassa to wirus o bardzo wysokim potencjale zakaźności i śmiertelności, znacznie wyższym od np. koronawirusa SARS-CoV-2. Ale nie jest to rzecz nowa. Można wręcz powiedzieć, że stosunkowo stara, bo pierwszy raz wyizolowano go w Nigerii w 1967 roku, kiedy w mieście Lassa zmarła zakażona pielęgniarka” – tłumaczy.
Jak twierdzi:
– „w przypadku zakażenia wirusem Lassa śmiertelność może wynosić nawet około 30 procent” –
– „Na szczęście dla nas, wirusy gorączek krwotocznych są słabo zaadaptowane do człowieka i można powiedzieć, że są one „głupie”, bowiem bardzo szybko powodują objawy kliniczne, które niemal natychmiast są widoczne” – dodał ekspert.
Zakażony bardzo szybko dostaje mocnych objawów, przez co łatwo można go odizolować.
– „Krótko mówiąc: wirusa charakteryzuje wysoka zakaźność i śmiertelność, ale stosunkowo łatwo jest ograniczyć ogniska epidemiczne, zwłaszcza w takich państwach, jak Wielka Brytania, gdzie bardzo dobrze rozwinięta jest opieka zdrowotna i medycyna tropikalna” – stwierdził wirusolog.
Pacjentów, którzy są chorzy, umieszcza się na kwarantannie, i leczy objawowo.
– „Obecnie niestety medycyna nie dysponuje konkretnym lekiem ani szczepionką. Skuteczny mógłby się okazać remdesiwir, czyli lek przeciwwirusowy, ale działa on na replikację wirusa, a więc tylko na wczesnym etapie zakażenia. Jeśli jest podany późno, to zwyczajnie będzie nieskuteczny” – podkreśla ekspert.
Lekarz twierdzi, że nie ma wątpliwości, że wirus ten trafi do Polski:
– „Polacy latają w celach turystycznych także do Afryki Zachodniej i będą latać w przyszłości. Gdy skończy się pandemia COVID-19, tych podróży pewnie będzie jeszcze więcej, więc jest to tylko kwestia czasu, gdy wirusy Lassa, Zika czy nawet Ebola pojawią się u nas w kraju” – tłumaczył.
Pilne! Ukraina wyłożyła karty na stół. Rosja ma 48 godzin na odpowiedź.
Źródło: wiadomosci.wp.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz