Ukraiński żołnierz: Brakuje zdecydowanego rządu, byśmy mogli zaatakować.

W Radiu ZET gościem był Walerij Bondarenko, żołnierz ochotnik ukraińskich sił zbrojnych. Stwierdził, że Ukrainie brakuje zdecydowanego rządu, aby atakować i iść naprzód.
Żołnierz przyznaje, że miasta są przygotowane do obrony, ale teraz należy atakować na wszystkich frontach i „wyrzucać wroga i robić tak, jak było podczas II wojny światowej – nie tylko rzucić do granic, ale przekroczyć je i eliminować ruski rząd”.
– „To zagrożenie i niebezpieczeństwo dla całego świata, jak był kiedyś Hitler” – uważa żołnierz.
Zapytany o to, czy według niego Ukraina powinna zaatakować Rosję i czy ma na to siłę, odpowiada:
– „Mamy siłę, ale musimy być trochę więcej zdecydowani do użycia tej siły.”
– „Ruscy robią to inaczej – ogarniają małe miasta, kobiety i dzieci, robią tzw. korytarze zielone i idą z tyłu, a nasi żołnierze ze łzami w oczach nie potrafią strzelać, bo to nasze kobiety i dzieci” – mówi.
– „Jak widzę, że z przodu ruskiego samochodu idzie jakaś kobieta z dzieckiem, to muszę być zdecydowany i strzelać. Oczywiście nie chcę urazić kobiety ani dziecka, muszę mieć bardzo dobre wyszkolenie, żeby zabić ruskich i jakoś uratować tych ludzi. Nie zawsze da się to zrobić” – dodaje.
Żołnierz podkreśla, że „to jest wojna i tutaj nie ma żadnej demokracji”.
– „Nie mam słów, jak widzę te obrazki” – komentuje.
Pytany o działania dyplomatyczne, Walerij Bondarenko odpowiada:
– „Jestem żołnierzem i chcę bronić swojego kraju, a politycy mają milczeć, kiedy już mamy walkę.”
Uważa, że już za późno na rozmowy.
– „Mieli robić tę dyplomację przed wojną. Teraz niestety mamy wojnę” – dodaje.
– „Mamy mieć otwarte osie, mamy wroga, mamy go zabić, mamy go wyrzucić z naszego kraju. Tylko wtedy ja mogę popatrzeć w oczy tym dzieciom [które muszą uciekać – red.]. Nie politykom. Oni dla mnie nic [nie znaczą – red.]” – mówi ukraiński żołnierz.
Bondarenko mówił też o tym, że w batalionie, który szkoli, jest wielu ochotników.
– „Są profesorowie, są studenci, są robotnicy, ale wszyscy mają tylko jedną chęć, żeby walczyć z ruskimi i wyrzucić ich z naszego kraju. Nie wiem czy będą zdecydowani iść dalej, ale w tej chwili wszyscy są zdecydowani wyrzucić ruskich. Od Europy, od naszego kraju” – opowiada Bondarenko.
Dodaje, że w jego batalionie brakuje kamizelek kuloodpornych dla kobiet, które walczą w armii. Zdaniem żołnierza, jeśli Ukraina tę wojnę przegra, to następna będzie Polska.
– „Putin nie chce się zastanowić i wycofać ze swoich interesów. Ludzie mówią, że jak ktoś zabija Putina, to wszystko się skończy. Wątpię. Znam ruskich i wiem, o co im chodzi” – dodaje żołnierz.
– „Zrobimy wszystko, co w naszych siłach, żeby nie wpuścić Putlera do Polski i do Europy. Jesteśmy braćmi” – zapowiada.
– „Ukraina to taka ziemia, że wszystkich zapraszamy. Jak ktoś do nas przyjdzie z chlebem – częstujemy chlebem. Kto przyjdzie z bronią – częstujemy i my bronią. Oko za oko” – mówi Walerij Bondarenko.
Pytany o to, czego Ukraina oczekuje od NATO, odpowiada, że niczego więcej poza „zakryciem nieba”.
– „Resztę zrobimy sami” – dodaje.
Ukraiński żołnierz uważa, że w NATO są „jeden lub dwa rządy, co mają j…a i chcą pomóc Ukrainie – Polska i Litwa”.
– „Oni wiedzą, co to są komuniści i ruscy, pamiętają tę historię. Inne państwa niestety nie” – uważa Bondarenko.
– „Wojna rozleje się poza Ukrainę, jak nie będą nam pomagać. II WŚ to było to samo – nikt nie chciał pomagać Polsce. Dziś mamy to samo” – ocenia.
Ekspert wojskowy w szoku. „Coś dziwnego dzieje się w Rosji”.
Źródło: Radio ZET
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz