Ukraina wymyśliła sposób na wygranie wojny. Polska mogłaby w tym pomóc.

– Gdybyśmy dostali 80 samolotów bojowych, 100 nowych czołgów i 400 transporterów opancerzonych sytuacja na froncie całkowicie by się zmieniła – stwierdził były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w Polsat News.
Wojna na Ukrainie wchodzi w nową fazę. Dużo wskazuje na to, że Putin pogodził się z porażką i zaczął koncentrować wojska na wschodzie. Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego ujawnił, że może to oznaczać realizację „scenariusza koreańskiego”.
– „Pokazaliśmy już, że nie potrzebujemy żołnierzy NATO. Potrzebujemy ich broni. Nasi żołnierze są najodważniejsi na świecie” – powiedział były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w Polsat News, apelując o dozbrojenie jego kraju.
– „Przyszłość Europy zależy od 80 samolotów, 100 czołgów i 400 transporterów. A część tego sprzętu jest w Czechach, na Słowacji, w Bułgarii, Rumunii i Polsce. Proszę, wesprzyjcie Ukrainę” – zaapelował do przywódców państw członkowskich NATO Poroszenko.
Były prezydent Ukrainy dodał, że Ukraińcy nie boją się Putina, ponieważ są na swojej ziemi i mają motywację do walki. Aby ją skutecznie prowadzić, potrzebują jednak ciężkiego sprzętu.
– „To jest nasz kraj. To nasze dzieci. Nasi rodzice, nasze rodziny. To jest nasza przyszłość. Rosyjscy żołnierze mają natomiast zero motywacji. Nie rozumieją, dlaczego tu są. I dlatego wygramy. Razem, ramię w ramię. Z naszym polskimi, europejskimi, NATO-wskimi i amerykańskimi partnerami” – przekonywał w Polsat News Poroszenko, uzasadniając apel o przekazanie ciężkiego sprzętu.
– „On chce, żebyśmy zginęli, a my chcemy żyć. Jest wrogiem, bo nie uznaje naszej państwowości, chce nam odebrać naszą przyszłość. To jednak nie wszystko, bo on nienawidzi Zachodu, nienawidzi Polski, nienawidzi Polaków. Nienawidzi całego naszego systemu zasad i wartości. On jest szaleńcem” – stwierdził były prezydent Ukrainy, pytany o możliwość zawarcia porozumienia pokojowego z Putinem.
Kolejny brutalny atak Rosjan na Lwów. „Trzy silne eksplozje”.
Źródło: Polsat News
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz