Zełenski wydał dekret. „Te państwa powinny być gotowe w ciągu 24 godzin”.

Prezydent Ukrainy ogłosił we wtorek, że mocą dekretu prezydenckiego powołał do życia ukraińską delegację, która ma wziąć udział w rozmowach z Rosją dotyczących przygotowania i zatwierdzenia „Traktatu o gwarancjach bezpieczeństwa Ukrainy”.
Delegację sformowano na mocy dekretu wydanego przez Wołodymyra Zełenskiego w poniedziałek. Na czele przedstawicielstwa stanął deputowany Dawid Arachmija, który przewodzi też stronie ukraińskiej w rozmowach pokojowych z Rosją.
Jak podaje Ukraińska Prawda Arachmija będzie miał też możliwość dokonywania zmian w składzie delegacji. Pozostałymi członkami mają być minister sprawiedliwości Denys Maliuska, doradca prezydenta Mychajło Podoljak, minister obrony Ołeksij Reznikow i wiceminister spraw zagranicznych Mykoła Toczycki.
O „Traktacie o gwarancjach bezpieczeństwa Ukrainy” Zełenski mówił również podczas wtorkowego porannego briefingu prasowego.
– „Potrzebujemy poważnych partnerów, którzy będą w stanie zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainy. Jeśli nie otrzymamy takich gwarancji, za dwa lata Rosja wróci i zaatakuje nas ponownie” – zaczął.
– „Gwarantami bezpieczeństwa powinny być państwa gotowe przekazać nam w ciągu 24 godzin różne rodzaje uzbrojenia. Jak dotąd nie otrzymaliśmy jednak listy krajów, które mogłyby to jednoznacznie zadeklarować” – powiedział
Zełenski dodał, że państwa, które podpiszą traktat, będą musiały wcześniej wypracować sankcje wobec Rosji, tak aby mieć możliwość ich wdrożenia „w ciągu sekundy po pojawieniu się zagrożenia dla Ukrainy ze strony Moskwy”.
Według Zełenskiego po ujawnieniu masowych rosyjskich zbrodni przeciwko ludności cywilnej negocjacje pokojowe z Kremlem będą trudne, ale Kijów musi poszukiwać rozwiązania dyplomatycznego.
– „Nie mamy wyboru, musimy rozmawiać z Rosją. Możliwe jest jednak, że moje osobiste spotkanie z Władimirem Putinem, o które zabiegamy, nie dojdzie do skutku” – stwierdził ukraiński prezydent.
Rosja nałoży sankcje na PiS? „Na wszystkich członków i wyborców”.
Źródło: PAP
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz