Doradca Zełenskiego: Zginęło 700 cywilów. Strzelano do dzieci w wieku 2 – 4 lata.

Ołeksij Arestowycz, doradca Wołodymyra Zełenskiego, powiedział, że w obwodzie kijowski zginęło co najmniej 700 cywilów. Rozstrzelano tam dzieci w wieku 2 – 4 lat wraz z ich rodzicami.
Prezydent Ukrainy w swoim przemówieniu podziękował rodakom za heroiczną postawę i obronę kraju przed rosyjskim agresorem.
– „50 dni obrony to sukces. Sukces milionów Ukraińców” – mówił prezydent.
W czwartek Rosjanie potwierdzili informacje o zatonięciu krążownika Moskwa. Żołnierze Putina wycofali się z centralnych i północnych części Ukrainy i zbierają siły wokół Donbasu, w tym Mariupola, gdzie trwają ciężkie walki. Tymczasem w opuszczonych miejscowościach służby każdego dnia znajdują masowe groby i dokonują makabrycznych odkryć.
– „W obwodzie kijowskim zginęło ponad 700 cywilów. W Buczy znaleziono ponad 400 osób. Wszyscy to cywile. A liczba ta wzrośnie” – mówił doradca Zełenskiego Ołeksij Arestowycz w rozmowie z Mariią Tsiptsiurą dla Onetu.
Arestowycz opisał też brutalność Rosjan.
– „Znaleźliśmy kolejny masowy grób z 56 osobami. Rozstrzelano tam dzieci w wieku dwóch i czterech lat razem z ich rodzicami. Znaleźliśmy także pokój, w którym trzymali dziewczynki i kobiety w wieku od 14 do 24 lat. Zostały one zgwałcone. Dziewięć z nich jest w ciąży. To są dziewczyny w wieku 10-14 lat! Gwałcili dzieci na oczach ich matek. Matki na oczach swoich dzieci.”
Arestowycz dodał, że trwa rozminowywanie terenów wokół ukraińskiej stolicy i dopiero po zakończeniu działań będzie można dotrzeć do innych miejscowości.
Doradca prezydenta wyraził przekonanie, że obecnie Rosjanie nie mają wystarczającej siły, aby zaatakować Kijów.
– „Teraz jest to prawie niemożliwe. Oczywiście, można się spodziewać wszystkiego po tych idiotach. Ale żeby zająć pozycje w walkach, wycofać się i zacząć walczyć o nie od nowa? To byłaby kompletna bzdura. Cóż, powiedzmy, że prawdopodobieństwo […] wynosi około 1 proc.” – przyznał polityk.
Podobnie, według jego wiedzy, wygląda sytuacja w Odessie i Mikołajowie. Z dziewięciu początkowych obszarów operacyjnych wrogie wojska pozostają w trzech – Mariupolu oraz w okupowanych od 2014 roku obszarach donieckim i ługańskim. To tereny wschodniej Ukrainy, które Władimir Putin chciałby wcielić do Federacji Rosyjskiej. Przy okazji sprostował doniesienia, jakoby okupanci szykowali się do ofensywy w tych regionach.
– „To są błędne informacje. Ta ofensywa trwa już od siedmiu dni. Ale Rosjanie prowadzą ją bezsensownie i wprowadzają swoje oddziały częściowo. Teraz próbują uruchomić drugi rzut wojsk z Dalekiego Wschodu, wojska, które zostały wycofane z północy Ukrainy i które udało im się zmobilizować” – zdradził Arestowycz.
– „Będą próbowali odciąć nas od morza, zająć porty i nasz region rolniczy. Ukraina jest jednym z głównych konkurentów Rosji w agrobiznesie. A agresor będzie próbował to zmienić” – dodał.
Doradca prezydenta ponownie zaapelował do państw zachodnich o szybsze dostarczenie broni, gdyż bez tego wsparcia trudno będzie obronić się przed inwazją.
-„ Jeśli nasi partnerzy ją przekażą, znokautujemy wroga” – przekonywał.
W poniedziałek Rosjanie zrzucili „trującą substancję nieznanego pochodzenia” niedaleko bazy pułku Azow w Mariupolu. Ucierpiały 3 osoby, które miały problemy z oddychaniem. Doradca Zełenskiego zdradził, że w kierunku obrońców poleciały trzy butelki z nieznaną substancją. Arestowycz podkreślił, ze Rosjanie chcą w ten sposób przetestować reakcję zachodnich przywódców na ewentualne użycie broni chemicznej na Ukrainie.
– „Świat zareagował ostrymi wypowiedziami. W Rosji usłyszeli i zrozumieli ten sygnał. Myślę, że teraz nie będą używali broni chemicznej” – twierdził Arestowycz.
„Wykopują zwłoki i zakazują pochówków”. Rosjanie zacierają ślady zbrodni.
Źródło: Onet
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz