
Rada miejska Mariupola poinformowała, że cywilom brakuje dostępu do wody pitnej, kanalizacji i pożywienia. W połączeniu z wysokimi temperaturami i rozkładającymi się zwłokami na ulicach, istnieje spore ryzyko wybuchu epidemii cholery, dyzenterii lub zakażeń pałeczkami okrężnicy.
Wojna na Ukrainie to nie tylko zagrożenia związane z bombardowaniami, ale też ryzyko epidemiologiczne. Rada miejska Mariupola poinformowała w czwartek, że z powodu coraz wyższych temperatur powietrza, martwych ciał pod gruzami budynków i skrajnie niehigienicznych warunków życia cywilów, istnieje ogromne ryzyko wybuchu epidemii.
Urzędnicy ostrzegli, że cywilom brakuje przede wszystkim dostępu do wody pitnej, kanalizacji i pożywienia.
Blisko 100 tys. mieszkańców Mariupola cierpi nie tylko z powodu rosyjskich działań, ale też z powodu zagrożenia wybuchem epidemii cholery, dyzenterii lub zakażeń pałeczkami okrężnicy.
– „Rosyjscy okupanci nie potrafią zapewnić mieszkańcom jedzenia, wody i lekarstw albo po prostu nie są tym zainteresowani. Blokują wszelkie próby ewakuacji, dlatego ludzie będą umierać. W zrujnowanym Mariupolu panują średniowieczne warunki życia. Potrzebna jest natychmiastowa i całkowita ewakuacja miasta” – powiedział Wadym Bojczenko mer Mariupola.
Wielotonowe bomby spadły na szpital w Mariupolu. Opublikowano wstrząsające nagranie.
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz