
Papież Franciszek powiedział, że jest gotów spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Moskwie. Deklarację złożył w wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera”.
Papież Franciszek w rozmowie z gazetą poinformował, że po 20 dniach wojny na Ukrainie poprosił sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Pietro Parolina o przekazanie Putinowi wiadomości, że jest gotów pojechać do Moskwy.
– „Oczywiście konieczne było to, by przywódca Kremla „otworzył jakieś okno”. Nie otrzymaliśmy dotąd odpowiedzi i wciąż nalegamy, choć obawiam się, że Putin nie może i nie chce tego spotkania w tym momencie” – stwierdził Franciszek.
– „Jak można nie zatrzymywać takiej brutalności?” – zastanawiał się.
– „Do Kijowa na razie nie jadę” – wyjaśnił papież.
Przypomniał, że wysłał na Ukrainę dwóch kardynałów: Michaela Czerny’ego i Konrada Krajewskiego.
– „Ale ja czuję, że nie powinienem jechać. Najpierw muszę pojechać do Moskwy, muszę spotkać się z Putinem. Ale ja też jestem księdzem, co mogę zrobić? Robię to, co mogę. Gdyby Putin otworzył drzwi” – zaznaczył.
Przywołując swoją marcową rozmowę wideo z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem Franciszek stwierdził:
– „Przez pierwszych 20 minut z kartką w ręku przeczytał mi wszystkie usprawiedliwienia wojny. Słuchałem go i powiedziałem mu: „ja z tego nic nie rozumiem”.”
– „Patriarcha nie może stać się ministrantem Putina” – dodał.
Papież potwierdził, że zaplanowane byłego jego spotkanie z Cyrylem 14 czerwca w Jerozolimie.
– „Ale teraz także on zgadza się, by się wstrzymać” – przyznał.
Według głowy Kościoła jednym z możliwych powodów rosyjskiej napaści na Ukrainę i postawy Putina mogło być „szczekanie pod drzwiami Rosji prze NATO”.
– „To złość, nie wiem, czy została sprowokowana, ale może tak ułatwiona” – dodał.
Wyznał, że nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy słuszne jest dostarczanie broni Ukraińcom.
– „Nie umiem odpowiedzieć, jestem za daleko” – powiedział.
– „Jasną rzeczą jest to, że na tej ziemi wypróbowywana jest broń. Rosjanie wiedzą teraz, że czołgi na niewiele się zdają i myślą o innych rodzajach broni. Wojny prowadzi się po to, by wypróbować broń, jaką wyprodukowaliśmy” – podkreślił.
– „Tak było podczas hiszpańskiej wojny domowej, przed drugim konfliktem światowym. Handel bronią to skandal; niewielu go zwalcza” – zauważył.
Przywołał opisywany przez prasę przypadek z Włoch:
– „Dwa albo trzy lata temu do Genui przypłynął statek z transportem broni, który miał zostać przeniesiony na wielki transportowiec, płynący do Jemenu. Pracownicy portu nie chcieli tego zrobić. Powiedzieli: „myślimy o dzieciach z Jemenu”” – relacjonował.
– „To mała rzecz, ale piękny gest. Powinno być wiele innych takich” – podsumował Franciszek.
Przechwycono szokującą rozmowę Rosjan. „Tym, którzy odmówią, grozi egzekucja”.
Źródło: PAP
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz