Wiemy kto stoi za atakiem na ambasadora.

Pojawiły się nowe doniesienia w sprawie oblania czerwoną farbą ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa podczas składania wieńców z okazji Dnia Zwycięstwa. Prezentujemy państwu owe informacje.
Do napaści przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana. Czy to prawda? Na ten moment nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Jednakże, jest to prawdopodobna opcja.
Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie z okazji rosyjskiego Dnia Zwycięstwa. Wtedy pojawiła się liczna grupa protestujących, która zaatakowała osobę Siergieja Andriejewa.
W kierunku dyplomaty poleciały pojemniki z czerwoną farbą. Mówiono również o tym, że może to być rosyjska propaganda.
Do ataku przyznała się dziennikarka Iryna Zemlyana:
– „Podeszliśmy do ambasadora, rozerwaliśmy paczki sztucznej krwi, a ta krew spadła na ambasadora i jego asystenta. Odeszli zawstydzeni, gdy krzyczeliśmy „faszyści”. Nie pozwoliliśmy im złożyć kwiatów” –
– „Niezależnie od prowokacyjnego zachowania ambasadora Rosji i jego zbrodniczego Państwa dopóty dopóki Polska go nie wydali, powinien być chroniony, gdyż posłowie są nietykalni. Teraz ta historia zostanie wykorzystana przeciwko nam, a odpowiedzialność za to ponosi MSW” – skomentował Roman Giertych.
Pilne! Rząd powiedział dość. Zmusi właścicieli mieszkań i lokali do ich wynajęcia.
Źródło: wkraju24.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz