Polka mieszka w Rosji. Mówi, jak naprawdę wygląda tam teraz życie.

Polka, która mieszka od ponad 10 lat w Moskwie opowiedziała, jak wygląda sytuacja tamtejszych mieszkańców. W sklepach są ogromne kolejki, a produkty coraz bardziej drożeją.
Jak podaje „Onet” od ponad dekady kobieta mieszka w Moskwie. Z jej relacji wynika, że wielu Rosjan po ataku na Ukrainę uciekło do Armenii, Gruzji i Turcji. Obecnie wracają z powodu problemów finansowych. Ciężko im też znaleźć pracę.
W niektórych miastach litera „Z” jest wszechobecna. Znak stał się symbolem wojny na Ukrainie i poparciem dla Putina i jego działań militarnych. Widnieje na oknach sklepów, w autobusach, na banerach czy rękawach zwykłych ludzi. Propaganda zbiera tam swoje żniwo.
Auchan i Leroy Merlin mimo bojkotu nie wycofały się z Rosji. Jak relacjonuje kobieta, produktów na półkach nie brakuje. Panuje jednak wszechobecna drożyzna i ogromne kolejki.
– „Te sklepy cieszą się dużą popularnością. W Auchan ze względu na niskie ceny są prawdziwe tłumy. Choć ja nie chodzę (…), to moi znajomi, którzy robią tam zakupy, narzekają na to, że muszą długo czekać w kolejce do kasy” – mówi cytowana przez Onet.
Ceny w rosyjskich sklepach są bardzo wysokie.
– „Wszystko jednak szybko drożeje. Na przykład, moja ulubiona herbata w styczniu kosztowała 86 rub. (ok. 6 zł), a obecnie kosztuje 140 rub. (ok. 10 zł)” – mówi kobieta.
Aresztowania są na porządku dziennym. Niektórzy Rosjanie sprzeciwiają się wojnie. Noszą wtedy zieloną wstążkę, za którą można trafić do więzienia.
– „Niedawno w mediach społecznościowych mówiło się o kobiecie, która została zatrzymana przez policję, bo podczas wycieczki po Moskwie, miała zieloną wstążkę na plecaku” – dodaje Polka.
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz