Polacy szykujcie się. Po nowym roku ceny wystrzelą w kosmos, a tego produktu zacznie brakować.

Od ponad miesiąca ceny paliw na stacjach spadają i ta tendencja powinna się jeszcze utrzymać, i to mimo embarga na rosyjską ropę. Wszystko ma się jednak zmienić od nowego roku.
Od połowy października ceny zarówno benzyny, jak i diesla spadają. W miesiąc, w zależności od stacji, ok. 30-40 groszy na litrze. Jednak od nowego roku będą podwyżki, a diesla może nawet zabraknąć.
– „Wiemy, że już są takie miejsca w kraju, gdzie za paliwa płacimy zdecydowanie poniżej średniej krajowej” – przekazała w RMF FM analityczka BM Reflex Urszula Cieślak.
Powiedziała jednak, że nie ma co się cieszyć z takiego stanu rzeczy.
– „Światowe zapasy oleju napędowego się kurczą. W Stanach Zjednoczonych nie były tak niskie od 40 lat. W europejskich magazynach również więcej wolnej przestrzeni, niż zalanego paliwa. Nie ma co liczyć, że różnica w cenie diesla i benzyny się zmniejszy” –
– „Ta różnica, która jest między tymi paliwami będzie utrzymana. Przy czym diesel będzie najbardziej wrażliwy na wszelkiego rodzaju wahania cen surowca. Do momentu kiedy będzie trwałą wojna, ta sytuacja będzie pozostawała negatywna, napięta. Niski poziom zapasów świadczy o tym, że rzeczywiście mówimy tu też o skutkach niedoboru diesla z Rosji. Biorąc pod uwagę, że ON inaczej niż benzyna, jest wykorzystywany przez transport, przez wojsko, to dziś w sytuacji kiedy mamy duże zapotrzebowanie na olej napędowy w Ukrainie, to musimy się liczyć z tym, że to paliwo będzie pozostawało droższe” – stwierdziła.
Nadchodzą kontrole w polskich domach. Sprawdź, jak uniknąć kary!
Źródło: RMF24.pl
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz