14-letnia Gabrysia zmarła po ciężkiej chorobie. Jej problemy zaczęły się na kolonii.
Choroba nowotworowa najbliższej osoby to najgorszy koszmar każdego z nas. Szczególnie w przypadku, w którym diagnoza taka dotyczy dziecka.
Gabrysia nie załamała się w obliczu choroby i od 2017 dzielnie prowadziła nierówną walkę ze złośliwym rakiem kości. Mimo heroicznej postawy 14-latki, 22 lutego dowiedzieliśmy się o jej śmierci.
Diagnoza uderzyła jak grom z jasnego nieba. Na kolonii Gabrysia uderzyła się w rękę przy upadku. Ręka nie była złamana, ale ciągle bolała i puchła. Po serii badań w październiku okazało się, że ból spowodowany był złośliwym nowotworem kości, który zdążył dać przerzuty do płuc.
Od tamtego momentu Gabrysia większość czasu spędzała na terapii, walcząc o powrót do zdrowia. Mimo to choroba postępowała coraz szybciej, a polscy lekarze nie mieli już możliwości leczyć jej w naszym kraju. Ostatecznie zasugerowano amputację ręki i silną chemioterapię, zaznaczając przy tym, że nawet taka terapia może nie przynieść efektów.
Szansa na wyleczenie pojawiła się w Niemczech. Terapia kosztowała krocie, ale szybko wystartowano z akcjami charytatywnymi. W zbiórki włączyło się wiele podmiotów działających na rzecz leczenia nowotworów. Mimo swojej bohaterskiej postawy, Gabrysia niestety zmarła.
Składamy wyrazy współczucia rodzinie.
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz