11-latka z Aspergerem zastraszana przez dyrektora. Ujawniono szokujące nagranie ze szkoły.
11-letnia Weronika chodzi obecnie do piątej klasy. Powinna cieszyć się z dzieciństwa, ale nie może. Nauczyciele i dyrekcja szkoły, do której chodzi, nie potrafią zrozumieć choroby dziewczynki.
Dziecko choruje na zespół Aspergera i cierpi, ale nie z powodu choroby. Nie potrafi zrozumieć tego, jak jest traktowana przez ludzi, którzy powinni dbać o jej bezpieczeństwo. W programie „Uwaga” reporterzy zajęli się sprawą dziewczynki.
Dramatyczny apel Weroniki zanim znalazł się w mediach, najpierw został przesłany do Rzecznika Praw Dziecka
– „Nazywam się Weronika i mam 11 lat, chodzę do piątej klasy. Mam zespół Aspergera. Jestem poniżana przy całej klasie przez nauczyciela. Wyzywają mnie i straszą policjantem, księdzem, szkołą specjalną, więzieniem i pokojem bez klamek… Pan dyrektor powiedział, że nie ma w szkole dziecka ani nauczyciela, który by mnie lubił.”
Słowa dziewczynki wręcz paraliżują. 11-latka opowiada, jak została zaprowadzona do gabinetu dyrektora. Była tam też żona mężczyzny.
Weronika została skarcona, dyrektor ściągnął pas i uderzył ją. W tym samym czasie jego żona śmiała się z tego.
Za co dostała Weronika? Za to, że choruje na zespół Aspergera, którego najwyraźniej grono pedagogiczne nie jest w stanie zrozumieć. Na czym polega choroba? Za Wikipedią:
„Zaburzenie to obejmuje przede wszystkim upośledzenie umiejętności społecznych, trudności w akceptowaniu zmian, ograniczoną elastyczność myślenia przy braku upośledzenia umysłowego oraz szczególnie pochłaniające, obsesyjne zainteresowania. Rozwój mowy oraz rozwój poznawczy przebiega bardziej prawidłowo w porównaniu do autyzmu dziecięcego.”
Osoby borykające się z tym zespołem mogą sprawiać problemy – mniejsze lub większe, ale nie jest to na pewno powód do tego, aby się nad nimi znęcać, upokarzać i naśmiewać. Tym bardziej, jeśli dotyczy to małego dziecka, które w akcie desperacji odezwało się do Rzecznika Praw Dziecka. Pamiętać należy poza tym, że w ten sposób nie powinna być traktowana żadna osoba – niezależnie od tego czy jest zdrowa, czy chora. Szacunek należy się każdemu.
Dzięki „Uwadze” poznajemy prawdę o tym, jak jest traktowana Weronika. Ile musiała znieść upokorzeń, aby w końcu poprosić o pomoc.
– „Kiedyś pan dyrektor powiedział, że utnie mojemu żółwiowi łeb. Nie wiem, dlaczego tak powiedział.”
Na pytanie zadane przez reporterkę, dlaczego dyrekcja i nauczyciele tak bardzo nie mogą znieść jej obecności, dziewczynka odpowiada , że dlatego, że po prostu przeszkadza.
– „Gryzę długopis, wiercę się, gadam.”
Na to, co dzieje się w szkole nie mogła patrzeć matka dziewczynki. Przecież każdy rodzic pragnie tego, aby jego dziecko było lubiane i szanowane. Dlatego też kobieta kupiła specjalną nakładkę na długopis, która przeznaczona jest dla dzieci autystycznych. W sytuacjach stresowych służy temu, aby ją gryźć. Nie zrozumiał tego chyba dyrektor. Zdradza to nagranie z ukrytego dyktafonu. 11-latka próbuje powiedzieć, że właśnie do tego służy nakładka i o to w tym chodzi.
– „Ale Ty nie jesteś niemowlę, że Ci kupiono gryzaczka. Ty dziewczyno o seksie myślisz, a jak dziecko kaczuszkę gryziesz. Proszę od lekarza zaświadczenie, że ty to możesz brać do buzi na lekcjach. Wyjmij to, połóż to tu do jasnej cholery.”
Kiedy mama Weroniki rozmawiała z dyrektorem, on wypierał się i przeinaczał fakty. Starał się wmówić, że dziewczynka mówi nieprawdę. Nie wiedział o nagraniach. Przez prawie miesiąc Weronika nosiła ze sobą dyktafon. W rozmowie, która również była nagrywana, dyrektor mówi, że Weronika wyzwała go od głupców, a później wkłada sobie ręce w majtki.
– „Ja jej tłumaczę. Kurde, dziecko nie możesz tak. Ty zaraz zaczniesz dojrzewać, nie możesz tak. No to ona do mnie, że ją swędziało.”
To, co mówi, nie pokrywa się z prawdą. Ani razu dziewczynka nie powiedziała i nie zachowała się tak, jak wskazywałby dyrektor. On nie wiedząc, że jest nagrywany, zachowywał się cały czas tak samo źle wobec 11-latki. Niestety w pewnej sytuacji, gdy ponownie dziecko trafiło do dyrektora, powiedziało, że wszystko nagrywa. Dyrektor zgłosił sprawę do Sądu Rodzinnego. Matka dziewczynki mówi:
– „Na drugi dzień złożył zawiadomienie na policję. Dyrektor powiedział, że ona obnaża się w klasie i ociera narządami o ławkę i że istnieje przypuszczenie, że doznaje przemocy seksualnej przez któregoś z członków rodziny.”
Sprawa odbyła się 10 maja. Weronika nie była przesłuchiwana bez psychologa, nie postępuje się tak w przypadku nieletnich. Do tego na sali byli rodzice z dziećmi.
Kiedy reporterka „Uwagi” chciała porozmawiać z dyrektorem, ten odparł, że nie jest to do tego odpowiednie miejsce. Jego żona natomiast odpowiedziała, że wyzwiska, które rzucała pod kątem dziewczynki, jej zdaniem są nieporozumieniem.
Na koniec reportażu dziewczynka zwierza się, że nie chciałaby opuszczać szkoły. Wolałaby, żeby to ludzie zmienili wobec niej podejście…
Tyle razy upokarzana, źle traktowana, ale nadal chce być w tym samym miejscu. Mamy nadzieję, że ta historia sprawi, że dyrektor szkoły przemyśli swoje zachowanie… Wójt gminy nie ukrywał swojego oburzenia materiałem dowodowym, który przekazali mu reporterzy stacji TVN. Jednak mimo wcześniejszych sygnałów, dopiero teraz zainteresował się sprawą Weroniki.
– „Jestem przerażony. Chcę poczekać na decyzję sądu i kuratora i wtedy dopiero wystosować odpowiednie kroki.”
Twoja reakcja?





Zostaw swój komentarz